Pamiętnik

I. Na działce

15.01.2025


        Jeśli miałabym sięgnąć pamięcią do swojego najstarszego wspomnienia, jeszcze przed lub w trakcie okresu przedszkola wyobrażam sobie działkę, która należała do moich dziadków. Blok w którym dorastałam był niedaleko, wystarczyło przejść wzdłuż bloku obok, zejść ze skarpy za supermarketem i przejść przez boisko - to była najkrótsza ścieżka, pokonywałam ją tysiące razy. Szczególnie w wakacje, kiedy rodzice zajęci byli pracą ja byłam zabierana na działkę i spędzałam tam czasami całe dnie. Uwielbiałam to miejsce i zawsze niecierpliwie wyczekiwałam kiedy znów się tam wybiorę. Murowany domek działkowy z kuchnią i wejściem do piwnicy oraz przejściem do salono-sypialni. Za nim stał schowek na narzędzia z różnymi gratami, a po obejściu z drugiej strony, za schowkiem stał drewniany kibelek. Do domku prowadził betonowy chodnik, który oddzielał prawą stronę z różnymi grządkami, od lewej gdzie dominowała trawa i rozpościelał się piękny ogródek.

        Miałam zawsze pełną swobodę w wymyślaniu różnych zabaw i gier, w które kochałam się bawić. Babcię pamiętam pracującą przeważnie przy warzywach. Dziadek lubił sobie wychodzić do sąsiadów na pogawędki. Niczego się nie bałam zostając sama, ale kiedy wychodził zawsze - jako malutkiej dziewczynce, towarzyszył mi pewien dyskomfort i wolałam żeby wracał. Pomimo tego, że nie znikał z mojego pola widzenia, to był na sąsiedniej działce - terenie zupełnie mi obcym i zajęty był rozmową. To właśnie wtedy pewnego dnia odkryłam coś, co zupełnie zmieniło moje dzieciństwo i postawiło pierwszy szeroki krok w kierunku dorastania. Zsunęłam swoje spodenki na gumkę razem z majteczkami i dotknęłam się w taki sposób, że pierwszy raz odkryłam przyjemność w tym miejscu. Zaraz potem wsunęłam obie rączki i dotykałam się i głaskałam podnosząc poziom podniecenia jeszcze wyżej. Zapamiętałam tę chwilę tak dobrze, że przypominają mi się ubrania w szafie na które najczęściej zwracałam uwagę, to co najczęściej stało na stole i wersalka, pościelona tak jak zazwyczaj. Tak, jakby obraz tego malutkiego mieszkanka właśnie mnie otaczał. Zerkałam tylko ukradkiem, czy dziadek nie wraca i w dalszym ciągu z zaciekawieniem odkrywałam swoje ciało. Po chwili dziadek wrócił i wszystko wróciło do normy. Minęło nawet kilka dni, byłam znów tą samą grzeczną wnuczką, nawet zdaje się że o wszystkim zapomniałam...

        Do momentu, kiedy znalazłam się w drewnianej łazience za domkiem. Zupełnie nie pamiętam, kiedy pierwszy raz bawiłam się do pełnego spełnienia. Tym razem znów, paluszkami i głaskaniem było mi po prostu tak bardzo dobrze. Byłam bardzo bystrą dziewczynką, wiedziałam skąd biorą się dzieci i, że chłopcy "patrzą" na dziewczynki, ale nie do końca ze wszystkiego tak na prawdę zdawałam sobie sprawę. W pewnym momencie otworzyłam szeroko drzwi, siedząc w środku nago od pasa w dół i poczułam bardzo przyjemny dreszcz. Na przeciwko siatka dzieliła mnie od działki, w której przeważnie rzadko ktoś przebywał. Bardzo wtedy chciałam, żeby ktoś wyszedł. Nie dotykałam się już tak bardzo, żeby nie na tym zostać przyłapana. Usiadłam bardziej prosto i z przodu. Trzymając koszulkę wyżej. Czekałam. Choć nikt wtedy nie wyszedł, nie czułam się aż tak bardzo zawiedziona. Minęło kilka dni, lub tylko jedna noc. Typowo poszłam na spacer po ogródkach działkowych jak miałam to w zwyczaju, ale tym razem weszłam do toalety, która była ogólnodostępna dla wszystkich. Była ona podzielona na dwa takie dziwne wejścia - jakby mini labiryntowe - po lewej damskie, po prawej męskie. Zupełnie nie chciało mi się w tym momencie siusiu, ale weszłam do środka.


Wasze komentarze nakręcają mnie do dalszego prowadzenia bloga... ✍🏻

Załóż darmową stronę internetową! Ta strona została utworzona w kreatorze Webnode. Stwórz swoją własną darmową stronę już teraz! Rozpocznij